29 grudnia 2015

Pierniczki na "ostatnią chwilę"

Jeśli chcecie spróbować prawdziwego piernika na Święta Bożego Narodzenia, musicie wziąć się za jego przygotowywanie już w listopadzie. Jeśli natomiast macie ochotę na pierniczki, możecie to zrobić w ostatniej chwili. Przepisów na pierniczki jest sporo. Osobiście wypróbowałam już kilka, ale ten który Wam dziś zaprezentuję, świetnie sprawdza się na tzw. "ostatnią chwilę", bo pierniczki są miękkie od razu i nie twardnieją nawet po kilku dniach, szczególnie jeśli zamknięcie je w pudełeczku z całym jabłkiem.


Składniki:
300 g mąki pszennej
100 g mąki żytniej pełnoziarnistej
130 g cukru pudru
100 g masła
100 g miodu wielokwiatowego
2 jajka
1,5 łyżki przyprawy do pierników
1 łyżeczka sody oczyszczonej 
1 łyżeczka kakao

Masło rozpuścić i odstawić do ostygnięcia. Zmieszać wszystkie sypie składniki. Dodać jajka, miód, roztopione masło i zagnieść gładkie ciasto. Podsypać stolnicę niewielką ilością mąki i rozwałkować ciasto na ok 4-5 mm grubości. Wyciąć pierniczki. Układać na blasze wyłożonej papierem i piec w 180ºC ok 10 minut. Studzić na kratce.
Dla wytrwałych i chętnych można pierniczki polukrować, albo udekorować w inny sposób. 


Lukier:
1/2 szklanki cukru pudru
1-2 łyżki soku z cytryny lub pomarańczy

Cukier dokładnie połączyć z sokiem, aby powstała gładka masa, bez grudek. Przełożyć do rękawa lub mocnej torebki z minimalnie uciętym różkiem i ozdobić pierniczki. 

Jak widzicie, świetnie nadają się na prezenty. A wraz z kruchymi, różowymi ciasteczkami tworzą ładną kompozycję. Smacznego i dobrej zabawy!

Źródło przepisu - blog Moje Wypieki

12 października 2015

Limonkowe tartaletki z czekoladą

Szybki i łatwy w przygotowaniu deser jest ceniony przez każdego kucharza. Tartaletki mają tą niespotykaną przewagę nad innymi deserami, że szybko można je upiec i napełnić dowolnym nadzieniem. Może to być dżem, albo bita śmietana z owocami, albo coś bardziej wymyślnego jeśli macie na to tylko czas i ochotę.


Składniki na 6-8 tartaletek:
140 g maki pszennej
95 g miękkiego masła
20 g cukru pudru
skórka otarta z jednej limonki
sok wyciśnięty z połowy limonki
-------------------------------
masło i bułka tarta do foremek

Nadzienie:
2 małe jajka
2 łyżki brązowego cukru
1-2 krople esencji waniliowej
-------------------------
1/2 tabliczki gorzkiej czekolady

Składniki na ciasto połączyć ze sobą i zagnieść. Schować do lodówki na ok. 30 minut. W tym czasie przygotować foremki smarując je masłem i osypując bułką tartą.
Żółtka ubić z łyżką cukru na parze, aż podwoją swoją objętość. Dodać esencję waniliową i wymieszać. Białka ubić na sztywno a następnie dodać łyżkę cukru i ubijać jeszcze chwilę. Do ubitych żółtek dodać ubite białka i delikatnie wymieszać.
Ciasto wyjąć, rozwałkować na grubość 3-4 mm. Wyłożyć nim foremki, nakłuć widelcem i wstawić do piekarnika nagrzanego do 170°C. Piec na termoobiegu ok. 12 minut.

Jeśli pieczecie tartaletki do napełnienia, po prostu nie będziecie ich już więcej zapiekać z żadnym nadzieniem, wówczas zwiększcie temperaturę pieczenia do 190°C i przedłużcie czas pieczenia do 15 minut. Gotowe i ostudzone możecie wypełnić czym zapragniecie.
Jeśli tak ja ja macie zamiar wypełnić je masą, musicie je najpierw upiec, ale tak by w dalszym procesie pieczenia się nie spaliły. Stąd proponuję niższą temperaturę i krótszy czas pieczenia.

Upieczone ciastka wypełnić masą jajeczną. I ponownie zapiekać ok. 12 minut w 170°C na termoobiegu, aż wierzch zacznie ładnie się rumienić. Wówczas tartaletki wyjąć i rozpuścić w kąpieli wodnej czekoladę, którą pokryjemy przestudzone ciastka. Zostawić do ostudzenia.

Tak przygotowane tartaletki są mięciutkie i puszyste w środku. Mają wspaniały limonkowo-waniliowy aromat. A gorzka czekolada dopełnia ten delikatny bukiet. Jeśli macie ochotę na wersję bardziej urozmaiconą, proponuję położyć pod warstwą z jajek łyżeczkę ulubionego dżemu. Smacznego!

03 października 2015

Marchew w lekkiej zalewie

Młodziutka marchew jest pyszna, pełna witamin i słodyczy. Jednym ze sposobów zatrzymania jej smaku jest zamknięcie w słoiczkach. Jest to szybka metoda, a do tego spokojnie możemy tak zabezpieczoną marchew wykorzystywać przez całą zimę, jako dodatek do innych dań.

Składniki:
2 kg młodej, prostej karotki
łyżeczka ziarenek pieprzu
1/2 łyżeczki goździków
kilka listków laurowych
3 ząbki czosnku
-----------------------
1 litr wody
2 łyżki soli
2 łyżki cukru
2 łyżki 10% octu spirytusowego

Marchewki umyć, oskrobać i pokroić w słupki. Zblanszować, czyli zanurzyć na 5 minut we wrzącej wodzie i odcedzić. Do wcześniej wyparzonych słoików wrzucić po 5 ziaren pieprzu, 3 goździki, 2 liście laurowe i po jednym posiekanym ząbku czosnku. Ułożyć ciasno przygotowaną marchew i zalać gorącą zalewą. 
Aby otrzymać zalewę, należy zagotować wodę, wsypać sól i cukier, zamieszać aby się dobrze rozpuściły i na koniec wlać ocet, całość jeszcze moment pogotować i zalewać marchew. 
Słoiki pasteryzować ok. 15 minut. Proponuję pasteryzować w piekarniku w 110°C (na grzałkach, nie na termoobiegu) ustawiając słoiki na głębokiej blaszce. Smacznego!

28 września 2015

Marynowane cebulki

Marynowane warzywa są doskonałym dodatkiem do kanapek, sałatek, potraw. W tym roku mieliśmy wiele różnych warzyw i owoców w bardzo przystępnych cenach. Ja szczerze mówiąc trochę zaszalałam. Pośród m.in. papryk, grzybków, marchewek, gruszek a nawet cytryn znalazły się także cebulki, które Wam gorąco polecam.


Składniki:
1/2 kg słodkiej drobnej cebulki
2 szklanki wody
1/2 szklanki 10% octu spirytusowego
2 łyżki cukru
1 łyżeczka soli
parę listków laurowych
łyżeczka ziaren ziela angielskiego
łyżeczka ziaren pieprzu

Cebulki obrać z łupin i ułożyć w słoikach. Zagotować wodę z cukrem i solą. Dodać listki, pieprz i ziele angielskie. Na koniec dolać ocet, całość zagotować i zalać marynatą ułożone w słoiczkach cebulki. Ustawić na głębokiej blasze do pieczenia i pasteryzować ok. 10 minut w 120°C. Po tym czasie zostawić słoiczki do wystudzenia. Smacznego!


19 września 2015

Grzanki jako dodatek do potraw

Grzanki są świetnym dodatkiem do kremowych zup jak np.: zupa z dyni, zupa krem z groszku albo do sałatek. Osobiście nie wyobrażam sobie kuchni bez grzanek. Zawsze znajdziemy je w sklepie, ale po co się fatygować i wydawać pieniądze na produkt, który sami możemy zrobić. Wystarczy wczorajsza bagietka, kajzerka albo pieczywo tostowe lub bezglutenowe, a te na ogół już mamy w domu i kilka minut, aby pokroić pieczywo w drobną kosteczkę i wysuszyć w piekarniku.  

Produktem, który czasami zastępuje grzanki są groszki ptysiowe, jednak ja uważam, że nie do wszystkiego są one idealne, a poza tym szybko namiękają i tracą chrupkość. Za to grzanki są bardziej swojskie, zrobione według naszego gustu, z naszymi ulubionymi dodatkami i zawsze chrupią, sprawiając nam dodatkową frajdę.

Składniki:
dowolna ilość pieczywa
oregano, tymianek, słodka papryka, zioła prowansalskie - kto co lubi ;) do smaku

Pieczywo pokroić w drobną kostkę, jak kto umie albo jak się uda, bo przecież i tak będą pyszne ;) Rozłożyć ją na dużej blasze wyścielonej papierem do pieczenia i posypać przyprawami. Piec na termoobiegu ok. 20-30 minut w 120°C, aż do całkowitego wysuszenia. Potem pozostawić do ostygnięcia i dopiero zsypać do jakiegoś pojemniczka, najlepiej metalowej puszki. Dzięki temu grzanki będą dobre nawet kilka, kilkanaście dni. Smacznego!

14 września 2015

Cytryny marynowane w soli z przyprawami


A pomyśleliście kiedyś, że cytryna może być nie tylko do herbaty? Proste w przygotowaniu marynowane cytryny, choć na pierwszy rzut oka wzbudzają w nas niepewność, są świetnym dodatkiem do wielu dań. Wyglądają orientalnie, ale zapewniam Was, że są doskonałe do typowych polskich dań jak rybka czy kurczak, a nawet do kasz. 
Przepis jest prosty, czas oczekiwania około jednego miesiąca, za to przyjemność może trwać wiele miesięcy, ponieważ zamarynowane cytryny można przechowywać nawet dwa lata.
Dziś użyłam ich do ryżu, który podałam z curry. Cudowny, cytrynowy aromat wzbogacony ziołami, po prostu idealny. 
Zachęcam Was do przygotowania tego prostego dodatku i dzielenia się nim z innymi smakoszami ;)


Składniki:
siatka cytryn
sól morska gruboziarnista (koniecznie!)
nasiona kolendry
nasiona kopru
ziarna pieprzu czarnego
laska cynamonu
żywe gałązki tymianku
liście laurowe

Przepis jest bardziej na oko ;) niż na proporcje dlatego ich nie podaję. W zależności ile użyjecie cytryn, jakie będziecie mieli słoiki lub słój potrzebujecie odmiennych ilości składników.

Cytryny umyć szczoteczką, sparzyć wrzącą wodą, dosłownie przez kilka sekund. Wyturlać na blacie i dopiero od wierzchołka przeciąć na cztery części, ale nie do końca - w części muszą się trzymać, abyśmy mogli je delikatnie rozchylić.
Nasiona kolendry i pieprzu rozgnieść w moździerzu, ale niezbyt dokładnie. W ściereczce pokruszyć laskę cynamonu. Połączyć kolendrę, pieprz i cynamon, dodać nasiona kopru, sól morską gruboziarnistą, gałązki świeżego tymianku i kilka listków laurowych. Całość dobrze wymieszać.
Każdą cytrynę delikatnie rozchylać i faszerować mieszanką soli i ziół. Następnie do słoików, bądź słoja nasypać na spód tej samej mieszanki soli i ziół, na tym ułożyć warstwę faszerowanych cytryn, przesypać warstwą soli i ziół i tak postępować aż słój się zapełni, kończąc na warstwie soli. Zamknąć i odstawić w chłodne miejsce.

Po miesiącu cytrynki będą gotowe do jedzenia. Pamiętajcie, że w chłodnym miejscu jak np.: lodówka, możecie przechowywać je do dwóch lat.



Ja wybrałam małe słoiczki, ponieważ nie mam zbyt wiele miejsca w lodówce. Uważam jednak, że jedno i drugie rozwiązanie ma swoje zalety.


A tak wykorzystałam moje cytrynki do dzisiejszego obiadu - Curry z cytrynowym ryżem. Wystarczyło wyjąć cytrynkę, odkroić jej część - na szklankę ryżu użyłam ćwierć cytryny. Następnie dokładnie odkroiłam białą błonkę usuwając tym samym cały środek (część niezdatna do jedzenia), a skórkę pokroiłam w drobną kostkę i z przyprawami dodałam do ryżu podczas jego gotowania.
Polecam i życzę smacznego!!!






31 sierpnia 2015

Gryczany chleb bezglutenowy z ziarnami

 Postanowiłam spróbować, aż wreszcie wyszedł idealny - chleb bezglutenowy. I było warto!!!


Dobierałam proporcje, czas pieczenia i spokojnie mogę się z Wami podzielić idealnym przepisem na chleb, który nie dość, że pyszny to jeszcze naprawdę zdrowy. Uwielbiam kiedy jest świeży, kapitalnie smakuje zarówno z wędliną jak i na słodko z miodem (to jest mój ulubiony wariant :). Doskonały jako dodatek do zup, jajecznicy.
Faktycznie ma inny posmak niż znane pieczywo bezglutenowe, ale jest to kwestia gustu. Mi posmak mąki gryczanej nie przeszkadza, a i moi bliscy chętnie się nim obiadają.

Składniki:
32 g drożdży
1/4 szklanki ciepłej wody
1 płaska łyżeczka brązowego cukru
1 płaska łyżka mąki gryczanej
------------------------------------
1 szklanka mąki z amarantusa
1 szklanka mąki ryżowej
2 szklanki mąki gryczanej 
180-200 g ugotowanych sypkich ziemniaków
płaska łyżeczka soli
2 szklanki wody
---------------------------
3 łyżki oliwy z oliwek
1/2 szklanki ziaren (słonecznik, dynia, sezam albo kto co lubi ;)
1 pełna łyżka mąki ziemniaczanej

Drożdże rozrobić w ciepłej, ale nie gorącej wodzie. Dodać cukier i mąkę gryczaną i dobrze wymieszać. Odstawić w ciepłe i nieprzewiewne miejsce, aby urosły.

Ugotowane i ostudzone ziemniaki zblendować razem ze szklanką wody. Wymieszać ze sobą mąkę gryczaną, z amarantusa i ryżową, a także sól. Dodać rozbite ziemniaki i wyrośnięte drożdże. Całość przez kilka minut wyrabiać robotem za pomocą końcówek do ciasta, jednocześnie dolewając szklankę wody. Ciasto ma mieć bardzo zwartą konsystencję, oblepiać mieszadła i być bardzo gęste.
Dodać 3 łyżki oliwy, chwilę wyrabiać z pomocą robota i następnie wsypać pożądane ziarna - całość połączyć. Na koniec dodać łyżkę mąki ziemniaczanej i ponownie wyrobić tak, by składniki się połączyły.
Tak przygotowaną gęstą masę przełożyć do brytfanki (11cm x 35cm) wyłożonej papierem i wysmarowanej masłem, tam gdzie papier nie sięga, nakryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce, aby chleb wyrósł.

A teraz kolejny ważny etap - pieczenie. Jest trzy etapowe. Piekarnik nagrzać na grzałkach, nie na termoobiegu do 220°C i wstawić wyrośnięte ciasto na 10 minut. Po tym czasie zmniejszyć temperaturę do 200°C i pozostawić na kolejne 10 minut. Następnie zmniejszyć temperaturę do 180°C i piec kolejne 40 minut. Po takiej godzinie pieczenia chleb będzie upieczony. Trzeba go tylko jeszcze wystudzić, najlepiej wyjmując z formy i kładąc na kratce.
Chleb świetnie się przetrzymuje nawet tydzień. Ja zawijam go w papier, a następnie w folię dzięki czemu jest zawsze miękki i wilgotny. Można także przechowywać go w lodówce, nie traci na smaku jednak nie każdemu zasmakuje zimne pieczywo. Szczerze polecam i życzę smacznego! 

NIEUDANE PRÓBY...
Zanim doszłam do właściwej konsystencji ciasta, miałam kilka nieudanych prób, które zaprezentuję Wam ku przestrodze, poniżej. Jeśli ciasto będzie zbyt rzadkie, powstanie w pewnym sensie zakalec. W piekarniku ciasto początkowo urośnie, ale potem środek gwałtownie zapadnie się i powstanie skromna łódeczka, choć dobra w smaku w forma nie bardzo kanapkowa. 



Jeśli za rzadkie ciasto upieczecie w 180 albo 200°C, czyli nie zmniejszając temperatury podczas pieczenia, chleb popęka, opadnie i kompletnie straci fason.



Należy więc pamiętać, że podczas pieczenia chleba nie tylko ważna jest konsystencja ciasta, ale też sposób pieczenia. Jeśli nie jesteście pewni, że ciasto ma dobrą gęstość, próbujcie - to jedyna słuszna rada. Ma być tak gęste, żebyście musieli pomóc mu wypaść z miski do formy, a potem delikatnie szpatułką rozłożyć je równomiernie w formie. Jeśli uznacie, że ciasto jest zbyt rzadkie, dodajcie właśnie mąki ziemniaczanej, nie innej. Sprawdziłam i tylko z tą mąką ciasto pozostaje wyrośnięte i puszyste.  
Czas pieczenia i sposób też musiałam dostosować, albo ciasto się spiekło, albo było niedopieczone. Podałam Wam optymalny sposób, ale pamiętajcie, że każdy piekarnik troszeczkę inaczej piecze. Więc musicie popróbować, aby dobrać parametry.
Życzę powodzenia i smacznego!

12 sierpnia 2015

Sajgonki

Przygotowanie sajgonek sprawiło mi w pewnym sensie frajdę. Danie do łatwych nie należy jeśli robi się je pierwszy raz, za to na pewno nie można go zepsuć. Ja byłam zachwycona moimi sajgonkami i Was zachęcam do spróbowania. Podane z ryżem kokosowym i surówką słodko-kwaśną były doskonałym obiadem.


Składniki:
100 g makaronu ryżowego
3-4 łyżki oleju sezamowego
opakowanie mrożonej mieszanki chińskiej
300 g mielonego mięsa drobiowego
łyżka startego imbiru
2 ząbki czosnku
sos sojowy
sól, pieprz
jajko
opakowanie papieru ryżowego
olej do smażenia


Makaron ryżowy przygotować wg przepisu na opakowaniu, na ogół jest to zalanie go wrzątkiem i pozostawienie na 5-10 minut. Następnie odcedzić makaron, przestudzić i pokroić na kawałki ok. 2 cm.
W głębokiej patelni rozgrzać olej sezamowy, wrzucić zamrożone warzywa i podsmażać ok. 3-4 minut. Do warzyw dodać mielone mięso, imbir i pokrojony na plasterki czosnek i smażyć kolejne 3-4 minuty. Doprawić do smaku sosem sojowym, pieprzem, solą. Dodać jajko i jeszcze chwilę podsmażać. Tak przygotowany farsz zmieszać z wcześniej przygotowanym makaronem ryżowym i pozostawić do ostygnięcia.
Papier ryżowy namoczyć wg przepisu na opakowaniu, nakładać porcję łyżką stołową, zwijać i smażyć na dobrze rozgrzanym oleju, w głębokiej patelni, tak by oleju było przynajmniej 1 cm. Sajgonki należy obsmażyć z każdej strony na złocisty brąz, wówczas będą chrupiące. Smacznego!

06 sierpnia 2015

Sałatka z pulpecikami i brokułem

Jest bardzo gorąco. Ostatnie dni nie dają nam chwili na wytchnienie. Trudno jest myśleć o jedzeniu. Ja na przykład cały czas błądzę myślami wokół czekoladowych lodów. Ale jeść trzeba, dlatego przełamałam się i przygotowałam sałatkę z mięsem i świeżym brokułem, która po schłodzeniu jest świetna zarówno na śniadanie jak i na późniejszą przekąskę. 


Składniki:
500 g mielonego mięsa z indyka
1 jajko
3-4 łyżki bezglutenowej tartej bułki
brokuł
puszka kukurydzy
3-4 łyżki majonezu
sól, pieprz

Mięso dorobić  z bułka i jakiem, tak by miało ścisłą konsystencję. Dorobić do smaku solą i pieprzem. Lepić małe, ok. 1,5 cm kuleczki i wrzucać je na gotującą się wodę. Wyjmować po kilku minutach.
Kukurydzę z puszki odsączyć na sicie. Brokuła pokroić na jak najmniejsze różyczki i gotować aż do uzyskania pożądanej konsystencji.

Ja osobiście wolę twardsze różyczki, które są lekko chrupiące, więc gotuję brokuła ok. 5-8 minut od momentu ponownego zagotowania się wody i wówczas dopiero solę wodę - ok. 1 płaską łyżeczkę.

Po ostygnięciu brokuła i pulpecików, połączyć wszystkie składniki, czyli dodać jeszcze kukurydzę i majonez. Schłodzić w lodówce minimum 2 godziny. Smacznego!

25 lipca 2015

Mleko ryżowe

Dziś proponuję Wam podróż w krainę nowych smaków. Na przykład mleko ryżowe, które jest banalne w przygotowaniu jest świetnym dodatkiem do wielu potraw takich jak naleśniki, placki, płatki owsiane, a nawet ciasta. Choć nie zastąpi mleka krowiego, potrafi nadać daniom nowy wymiar. Mleko ryżowe dodatkowo możecie wzbogacić smakiem wanilii i cukru, wówczas na słodko na pewno zasmakuje dzieciom.


Składniki:
1 szklanka ryżu + 8 szklanek wody
1-3 szklanek wody

Ryż wsypać do zimnej wody i gotować aż do całkowitego wchłonięcia wody. Następnie całość zalać trzema szklankami przegotowanej wody i dokładnie zmiksować. Przecedzić przez drobne sitko, bądź gazę, dolać przegotowanej wody tyle, aby uzyskać pożądaną konsystencję.

Ugotowane z laską wanilii i cukrem jest ciekawym dodatkiem do placuszków. Tak przygotowane mleko możecie przechowywać w lodówce nawet 5-7 dni. Smacznego!


23 lipca 2015

Ogórki kanapkowe

Korniszony, kiszone, przeciery ogórkowe na zupę, ogórki do obiadu, ogórki na kanapki, zielone do sałatek, na mizerię itd... Jest w czym wybierać. Dziś proponuję Wam ogórki kanapkowe. Smacznego!


Składniki:
2 kg ogórków
2 czerwone papryki
2 l wody
1/2 szklanki soli
10 ząbków czosnku
świeży koperek

Zalewa:
2 szklanki wody
2 szklanki 10% octu spirytusowego
2 szklanki cukru
3 cebule
łyżeczka ziarnistego pieprzu
łyżeczka ziaren ziela angielskiego
2 łyżeczki ziaren gorczycy
5 dużych liści laurowych
łyżka mielonej kurkumy
szczypta świeżego mielonego imbiru

Ogórki umyć i pociąć wzdłuż na cienkie, ale nie przesadnie cienkie plastry. Zalać roztworem z soli i wody, odstawić na ok. 3-4 godziny w chłodne miejsce.
Słoiki umyć, wyparzyć i do każdego włożyć 2 obrane i pokrojone w plasterki ząbki czosnku, kilka piórek koperku, oraz kilka kawałków papryki pokrojonej w słupki. Do tego dołożyć wcześniej pokrojone ogórki, tak by wszystko w słoikach stało. Zalewę gotujemy ok. 15 minut i zalewamy nią ogórki. Zamykamy i pasteryzujemy ok. 5-10 minut w piekarniku w 120°C (bez termoobiegu).


22 lipca 2015

Marynowane ostre papryczki

Mamy lato i wiele cudownych warzyw i owoców jest teraz dostępnych bez ograniczeń. Ja skupiłam się na ostrych papryczkach, ponieważ bardzo często są przyprawą naszych dań szczególnie w zimie i w bardzo gorące dni (jak kto lubi ;) 
Istnieje bardzo dużo odmian ostrych papryczek. Mają różny stopień ostrości, np. papryczki chili znajdują się dość wysoko na skali ostrości, a jalapeno, które w głównej mierze stały się bohaterem tego postu, kilka stopni niżej. Przygotowałam je w słoiczkach zalane octową zalewą bez żadnych innych dodatków, ponieważ chciałam uzuskać jak najbardziej oryginalny smak papryczek.


Składniki:
1 kg papryczek jalapeno
garść papryczek chili
4 szklanki wody
1 szklanka 10% octu spirytusowego
ziarna pieprzu
ziarna gorczycy

Papryczki umyć i pokroić na pasterki.  Do każdego słoiczka wsypać po kilka ziaren pieprzu i gorczycy. Ułożyć  pokrojone papryczki, tak by w każdym słoiczku było choć kilka plasterków papryczki chili. W garnku zagotować wodę. Rozpuścić w niej sól i cukier a na końcu wlać ocet i chwilę gotować. Przygotowaną zalewą, zalać przygotowane papryczki. Zamknąć i pasteryzować w piekarniku (bez termoobiegu) w 120°C ok. 20 minut. Po tym czasie pozostawić słoiki w lekko uchylonym piekarniku do wystygnięcia. Smacznego!

 



16 lipca 2015

Pasta z wędzonej makreli ze szczypiorkiem

Wędzone ryby mają swój urok. Jedne świetnie smakują same, inne nadają się na pasty do kanapek, albo jako dodatek do sałatki. Makrela jest najpopularniejsza na naszym rynku i świetnie komponuje się z wieloma, świeżymi składnikami. Do tego łatwo ją obrać z ości co jest niezwykle istotne jeśli rybkę podajemy gościom albo dzieciom. 
Pasta, którą dziś Wam proponuję jest kolejną wariacją z makreli. Przygotujecie ją w zaledwie kilka minut i od razu możecie jeść, jednak najlepiej smakuje schłodzona, podana na świeżym chlebie lub bułeczce. Smacznego!


Składniki:
1 duża wędzona makrela
1/2 pokrojonej w kostkę czerwonej papryki
1/2 pęczka posiekanego drobnego szczypiorku
2-3 pokrojone w kostkę ogórki konserwowe
3 jajka na twardo pokrojone w drobną kosteczkę
sól, pieprz
2-3 łyżki majonezu

Makrelę obrać ze skóry i wyjąć wszystkie ości. Następnie rozgnieść ją widelcem i dodać resztę przygotowanych składników. Całość wymieszać, doprawić do smaku solą i pieprzem, a na końcu dodać majonez i ponownie wymieszać. Gotowe!

14 lipca 2015

Bób - jak ugotować?

Właśnie teraz jest ten krótki okres, kiedy można obiadać się młodym bobem. Pamiętajcie jednak, aby kupować ten sprzedawany na wagę, a nie pakowany w plastikowych woreczkach, które najczęściej prażą się na słońcu. Młodziutki bób podany z masłem, albo sam jest doskonałą przekąską.

Składniki:
1 kg bobu
1 łyżeczka cukru
1 łyżka soli
woda

Bób umyć i przebrać, wyrzucić wszystkie popsute ziarenka lub te co do których mamy wątpliwości - prawdopodobnie są robaczywe. Tak przygotowany bób wsypać do garnka, zalać wodą tak, aby było jej objętościowo dwa razy więcej niż bobu. Wsypać łyżeczkę cukru i szybko zagotować pod przykryciem. Po zagotowaniu bób posolić i gotować jeszcze ok. 15-30 minut. Czas gotowania zależy od wieku bobu. Ten starszy będzie się gotował dłużej. Sprawdzając czy bób jest gotowy należy wyjąć z garnka ziarenka różnej wielkości, ostudzić i spróbować czy są już miękkie.


Ugotowany bób można pokrasić masłem, słoną bułką albo zjadać sam wyciskając ziarenka z ich pancernych łupinek. Smacznego!

06 lipca 2015

Jak obrać jajko na twardo?


Jajka na twardo, cóż tu dużo pisać - każdy zna. Ale nie każdy wie, jak je obrać, aby ich nie poszarpać, nie zniszczyć, tylko podać gładkie. 

Ugotowane jajka należy szybko schłodzić pod strumieniem zimnej wody. I dopiero po paru minutach można je delikatnie ostukać i obrać. Wówczas skorupka zejdzie prawie w całości. Takie jajko trzeba jeszcze tylko opłukać w celu usunięcia drobinek skorupki i gotowe. Możecie je wykorzystać od razu, albo schować do szklanego pojemnika i zużyć później.

Czego nie robić?
Nigdy nie chowajcie ugotowanych, ale nie obranych jajek do lodówki, ponieważ obieranie ich zajmie Wam sporo czasu, a dodatkowo bardzo je uszkodzicie. W skrajnych przypadkach jajko się rozpadnie i będzie ciężko "coś" z niego zrobić.